INSPIRUJĄCE PONIEDZIAŁKI Z EDU: RADOŚĆ, ZMIANA I SER

„JA TAM, PANIE, NIE LUBIĘ PONIEDZIAŁKU...”

Kto pamięta starą polską komedię „Nie lubię poniedziałku”, prawa ręka w górę. Sądzę, że trochę rąk się zbierze.

Kto się podpisuje pod stwierdzeniem „nie lubię poniedziałku”, lewa ręka w górę. Oj, podejrzewam, że lewych rąk podniesie się naprawdę dużo.

Co jest takiego w poniedziałku, że na samą myśl o nim wiele osób ma ochotę zawyć, jęknąć albo przynajmniej schować głowę pod kołdrę i przeczekać do wtorku? Na pewno poniedziałek trochę zawinił tym, że przez niego skończył się weekend: koniec sobotniego lenistwa i niedzielnego odpoczynku, bezlitosny koniec! A skoro koniec wolnego – to początek pracy. Poniedziałek przynosi powrót tego wszystkiego, co wraz z piątkiem pozostawiliśmy na chwilę za sobą; i (jakby dotąd za mało nam podpadł) dorzuca sprawy z nowego, dopiero zaczynającego się tygodnia.

Dałoby się pewnie wymienić jeszcze wiele poniedziałkowych win, a wszystkie prowadziłyby do tego samego wniosku: poniedziałek jest mało lubiany. Albo nawet zdecydowanie nielubiany.

W gruncie rzeczy trochę szkoda – przecież to moment, gdy można zacząć wszystko (nowy tydzień!) od nowa, lepiej i ciekawiej. Właśnie dlatego w EDU lubimy poniedziałki. I właśnie dlatego chcemy, żeby poniedziałki były dla wszystkich przyjemne, ciekawe, motywujące. Znane powiedzenie mówi, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień. W takim razie w każdy poniedziałek podrzucimy Wam coś inspirującego – i niech kolejne dni będą co najmniej równie dobre.

„JEŚLI MASZ SER, JESTEŚ SZCZĘŚLIWY”

Książkę Kto zabrał mój ser? Spencera Johnsona polecam tym, którzy nie lubią zmian, boją się ich i przed nimi uciekają; oraz tym, którzy zmiany lubią, cieszą się na nie i ich wyczekują; a także tym, którzy nie są do końca przekonani, czy zmiany to dobra, czy zła rzecz, szczególnie w najbliższej przyszłości. Kto zabrał mój ser? jest świetną lekturą dla wszystkich osób, które ze zmianami miały, mają lub będą mieć do czynienia. A że zmiany dosięgają każdego z nas...

Tytułowy ser to po prostu coś, co jest dla nas ważne. Może to być praca, pieniądze, prestiż, miłość, przyjaźń, różne materialne dobra, spokój, bezpieczeństwo, zdrowie – cokolwiek, co z jakiegoś powodu cenimy i chcemy zatrzymać. Póki to mamy, jesteśmy szczęśliwi; gdy to tracimy, stajemy się nieszczęśliwi – i często nie możemy uwierzyć w stratę. Nawet jeśli wcześniej pojawiają się sygnały zagrożenia, nie chcemy ich widzieć. Aż naraz, niczym dwaj bohaterowie opowieści Johnsona, zostajemy w kompletnie bezserowym pomieszczeniu – i zaczynamy głodować.

Jeden z bohaterów (Bojek) w pewnej chwili przełamuje strach, bezsilność i nastawienie „lepsze znane zło niż nieznane dobro”: wyrusza w drogę, podczas której zwalcza swoje lęki i zmienia dotychczasowe przekonania. Wnioski, do których dochodzi w czasie wędrówki po Labiryncie, zapisuje na ścianach. To siedem z nich (po jednym na każdy dzień tygodnia), moim zdaniem najważniejszych i najbardziej przydatnych:

  • „Wąchaj często swój Ser; będziesz wiedział, kiedy się psuje”. (Czyli obserwujmy zmiany, miejmy odwagę je dostrzegać i bądźmy przygotowani na to, że w ogóle mogą się pojawić).
  • „Ruch w nowym kierunku pomaga ci znaleźć Nowy Ser”. (Póki tylko rozpaczamy nad obecną sytuacją, nic się nie zmieni. To szukanie nowych sytuacji pozwala tym sytuacjom zaistnieć).
  • „Wyobrażenie Nowego Sera, zanim go znajdziesz, sprawi, że zaczniesz szukać”. (Choć czasem wydaje się to sztuczką rodem z tandetnego amerykańskiego poradnika, wyobrażanie sobie tego, co chcemy zdobyć i tego, jak to zdobywamy, naprawdę pomaga dojść do celu).
  • „Stare przekonania nie doprowadzą cię do Nowego Sera”. (W gruncie rzeczy często najbardziej przeraża nas to, że trzeba będzie zmienić nasz sposób myślenia i patrzenia na świat. Dopóki jednak trzymamy się sztywno dotychczasowych przekonań i nawet na próbę nie spojrzymy z innego punktu, nie uwolnimy się od problemów i nie znajdziemy rozwiązań).
  • „Wierząc, że możesz znaleźć Nowy Ser, który da ci radość, zmieniasz kurs”. („Gdy zmieniamy swoje przekonania, zmieniamy także postępowanie”, stwierdza Bojek. Gdy dążymy do czegoś, na czym nam zależy, i wierzymy, że możemy to zdobyć, znajdujemy w sobie energię, pomysły i chęci, by zrealizować swój cel).
  • „Obserwuj małe zmiany. Będziesz gotów na duże, kiedy nadejdą”. (Bo zmiany pojawiają się cały czas, a te małe zapowiadają lub współtworzą te duże. Gdy mamy świadomość tego, że nic nie jest trwałe i że zawsze może pojawić się nowa sytuacja – niekoniecznie groźna, ale zwyczajnie nowa, inna i już przez to niepokojąca – jesteśmy przygotowani, choćby dzięki temu, że nie sparaliżuje nas szok i strach. Zamiast z przerażeniem patrzeć na to, co się wokół nas dzieje – sami zaczniemy działać).
  • „Zmieniaj się razem ze swoim Serem i ciesz się tym”. (Jedną z najgorszych rzeczy, jaka może się nam przytrafić, jest utknięcie w jakimś punkcie – w życiu zawodowym albo prywatnym – i tkwienie tak przez kolejne tygodnie, miesiące, lata... Tam, gdzie nie ma zmian, nie ma też rozwoju, a gdy się nie rozwijamy – cofamy się. Dlatego powinniśmy być przygotowani nie tylko na to, że zmiany mogą przyjść do nas, lecz również na to, że sami będziemy musieli się zmieniać. Te zmiany czasem będą bardziej przyjemne, czasem mniej – przede wszystkim jednak będą sygnałem, że się rozwijamy, a nie cofamy. Gdy mamy przed sobą jakiś cel, na którym nam zależy, to zmiany – nawet jeśli same z siebie nie sprawią radości – będą oznaczały zbliżanie się coraz bardziej do tego, co nas uszczęśliwi).

Życzymy Wam dobrego, ciekawego, inspirującego poniedziałku. I jeszcze lepszej reszty tygodnia!